17 lut 2014

8.

Gaara zacisnął pięść, a ciało chłopaka w piaskowej pułapce zostało zmiażdżone. Dwa pozostałe ciała leżały gdzieś zmasakrowane.
Sakabu uśmiechnął się. Piasek uniósł zwój i powoli popłynął w stronę rąk najmłodszego syna Kazekage.
Ruszyli w stronę wieży. Gaara był trochę zawiedziony, bo z chęcią zabawił by się z jeszcze kilkoma drużynami, ale najpierw mieli przejść do trzeciego etapu. Wtedy zacznie rzeź.
Gdy dotarli pod wieżę otworzyli swe zwoje a przed nimi pojawił się chuunin o imieniu Tobitake. Pogratulował im przejścia przez II etap w tak krótkim czasie i wpuścił na sale.
- Gratuluję, jesteście drudzy.
Gaara wykonał ruch, jakby chciał unieść brew (no niestety ich nie ma xD). Od dawna zauważył, że ludzie z Konohy nie reagują na niego tak jak w innych wioskach. Był pewny, że to sprawka Hayami lecz nadal go to intrygowało. Spojrzał przed siebie.
O wilku mowa pomyślał.
Bo rzeczywiście na barierce na widowni areny siedział blondyn. O ścianę siedzieli oparci Sakura i Sasuke i rozmawiali o czymś cicho.
Sabaku usiedli na podeście areny obok posągu złożonych w znak barana rąk..
Piasek między palcami Gaary prześlizgiwał się automatycznie. Demon w jego głowie podpowiadał mu rożne rzeczy.
No spróbuj Gaara-kun. Zobaczymy na co stać tego dzieciaka. Wszyscy się go tak boją choć tak naprawdę to ty jesteś tu tym, którego powinni się obawiać. Pokaż im to!
Nie bądź głupi Shukaku. Jeśli go zabije od razu to Konoszanie będą coś podejrzewać... a ja nie będę mieć zabawy.
Ale Gaara-kun, przecież tak bardzo tego chcesz. Czy nie słyszysz jak krew płynie w jego żyłach? A może się go boisz? Pamiętasz? Nigdy wcześniej nie wyczułeś takiej morderczej intencji w stosunku do siebie. Po prostu teraz się boisz.
Urusai, baka tanuki. warknął na demona. Nikt, a w szczególności Shukaku nie miał prawa zarzucać mu strachu.
Boisz się~ boisz się~ śpiewał demon z uśmiechem na ustach. Chciał zobaczyć jak mlody Sabaku wybucha i uderza w drugiego jinchuuriki...
Zaraz! Jinchuuriki!
Dopiero teraz to do niego dotarło.
Gaara, nie!
Nie zdążył. Sabaku już rozkazał piaskowi pomknąć w stronę blond sakryfikanta, który tylko odbił się ręką do góry i ominął spokojnie piasek.
- Nie ładnie - szepnął.
Sakura i Sasuke wpatrywali się w bladzi w Gaare. Podobne miny mieli wpatrujący się w Naruto starsi Sabaku.
Głupi lis warknął Shukaku
Więc to twój brat.
Brat jak brat... po prostu debil. 
Niebieskie i Seledynowe oczy wpatrywały się przez dłuższy czas w siebie. Nagle jedne stały się czerwone z pionową źrenicą, a drugie złote z źrenicą w kształcie czteroramiennej gwiazdy.
- Wiedziałem, że nim jesteś - powiedział Uzumaki.
- Witaj hmmm... bracie - odparł Gaara.
Temari i Kankurou spojrzeli na niego zdziwieni. Co miał przez to namyśli.
- Hm... brat to dobre określenie - zaśmiał się Naruto. Nie był to śmiech przyjemny dla ucha - następnym razem mnie nie atakuj, bo zginiesz... braciszku.
- Kiedy będziemy walczyć posłuchaj własnej rady - syknął posiadacz Shukaku

Po kilku dniach przybyli jeszcze Kiba i Hinata oraz nieprzytomny Shino. Do nich dołączyli Kin i Zaku, którzy byli bladzi jak ściana. Gdy spostrzegli Hayami natychmiast skryli się w kącie. Dopiero później Kin zgłosiła rezygnację z dalszego uczestnictwa. Jej poparzone ręce były w przerażającym stanie. Później dołączyli Ino-Shiko-Cho. Shikamaru był jedynym, który jako tako trzymał się na nogach. Kolejny przybył Team Gaia. Ostatnia do sali weszła młoda czerwonowłosa dziewczyna. Na jej twarz znajdowała się maska*.
Spojrzała na Gaare i Naruto.
Fuu-sama* będzie wściekła jak się dowie, że byli tu tacy jak ona. Pomyślała i usiadła na schodach widowni.

Ostatniego dnia do wierzy weszła Anko obwieszczając koniec II etapu. Ze zdziwieniem zauważyła na liście 14 kolejnych uczestników.
Cholera, a myślałam, że uda się przejść tylko 6. Dobrze, że 9 z nich to nasi. Będzie trzeba urządzić dodatkowe eliminaje, bo takto walki na głównej arenie będą ciągnąć się w nieskończoność..
- CISZA! - wrzasnęła wchodząc, bo już z daleka słyszała gwar. Oczywiście wszyscy ucichli - jako, że jest was aż 14 urządzimy dodatkowe eliminacje. Ci, którzy wygrają pojedynki przechodzą do walk na arenie! Ten kto pozostanie na końcu wygra nagrodę o wysokości 3.000.000.000 ryo*. Jednak już teraz będziemy spoglądać na wasze umiejętności pod względem rangi chuunina. Przegrana nie wyklucza straty otrzymania tej rangi. Tak więc dajcie z siebie wszystko! GANBATTEKUDASAI! - powiedziała doniosłym głosem.

RUNDA PIERWSZA: Sasuke Uchiha vs. Kiba Inuzuka

- Nie spieprz tego Uchiha - syknął do niego Uzumaki.
Sasuke wzdrygnął się lekko. Wiedziała, że chłopak nie lubił słabych.
- Posłuchaj siebie Naruto - warknął do niego. Nie lubił tego jak zachowywał się Uzumaki, ale musiał to przeżyć.
Stanął na przeciwko Kiby, który zdjął Akamaru z głowy.
To, że byłeś ode mnie lepszy w Akademii nic nie znaczy pomyślał psiarz.
 - POJEDYNEK PIERWSZY: SASUKE UCHIHA VS. KIBA INUZUKA START!
Inuzuka i jego pupil odskoczyli od Uchihy. Kiba wyjął kunai i żucił w stronę Uchihy. Chłopak aktywował dojutsu tak szybko, że natychmiast odsunął się z toru lotu kunai i złapał go w locie. W tym samym czasie do ataku ruszył Akamaru. Rzucił się na ostatniego Uchihę z zębami, a gdy był wystarczająco blisko Inuzuka złożył ręce do pieczęci konia, a sierść psa najeżyła się tworząc ostre kolce. Uchiha natychmiast zablokował psa kataną którą wyjął z pochwy.

Uzumaki i Haruno spojrzeli na Kibe.
- Zmusił Sasuke do wyjęcia katany w bardzo krótkim czasie - stwierdziła Sakura - musiał dużo ćwiczyć.
- Albo to Uchiha się obniżył.
- Nie mów tak Naruto-san. Widziałeś jak złapał tego kunai.
Dziewczyna ledwo powstrzymała się przed uderzeniem się w łeb. Przecież to Hayami jako pierwszy zaprezentował im ten ruch, a sam nie posiadał Sharingana. Dla Uzumakiego ruch Sasuke był po prostu słaby.

Kiba podbiegł do Uchihy. Technika naśladowania zwierząt wydłużyła jego kły i paznokcie. Sasuke odskoczył i odrzucił kunai, który wcześniej złapał. Kiba rzucił pigułkę Akamaru, który stał się po połknięciu jej czerwony. Stanął na plecach swojego pana.
Kiba złożył ręce, a pies zmienił się w jego klona.
- Nie myśl, że nas pokonasz - powiedział i zębami zdjął rękawiczki - Nie przegram z tobą! Nie przegram z nikim. Każdy dzień poświęciłem treningowi. Wygram z każdym aż w końcu pokonam i Uzumakiego i odpłacę mu się za to - mówiąc to wyciągnął rękę, a rękaw zsunął mu się do łokcia. Ukazał swoją bliznę. Jego największą hańbę. Nienawidził jej całym swoim sercem, tak samo jak nienawidził Hayami.
- Sasuke - usłyszeli głos z areny. Uchiha nawet się nie odwrócił - zabij go.
Oczy z aktywowanym Sharinganem otworzyły się szeroko... nie spodziewał się, że Naruto każe mu zabić Inuzukę. Kiedy ruszał na Kibę miał tylko nadzieję, że Kakashi-sensei i Kurenai-sensei zatrzymają go w ostatnim momencie.

- Dlaczego tak długo z tym zwlekamy Orochimaru-sama - spytał chłopak - jego ciało jest teraz idealne - powiedział spoglądają na Uchihę z obserwatorni Anbu. Byli tu tylko oni. W drugiej obok byli onini Konohy.
- Wiem, ale chce zobaczyć jak się dalej rozwinie. Muszę zobaczyć jak sobie tu radzi. Dam mu pieczęć po egzaminie. Uzumaki świetnie na niego wpływa. Motywuje go do pracy. Nie mogę mu teraz dać pieczęci, bo zatrzyma się na chwile na tym etapie, a przy posiadaczu Kyuubiego to bardzo niebezpieczne - odparł jego mentor.
Inuzuka był szybki i to musiał przyznać. Dodatkowo jego pies utrudniał mu zadanie. Zaczęła się wymiana ciosów. Psiarz mial kunai, on katanę. Wystarczy, że Kiba popełni jeden mały błąd, a miecz zagłębi się w jego klatce.
Sasuke zamknął oczy, gdy szatyn się przewrócił. Wiedział, że nie może się zatrzymać. Uzumaki mu tego nie wybaczy. Nienawidził tego, ale tak było. Naruto mógł go zabić, bo miał gdzieś jego życie. Wioska i tak już go nienawidziła, więc oni by go nie powstrzymali. Hokage również tego nie zrobi. Bo Naruto nie był człowiekiem. Był bronią i Sasuke był tego świadomy. Hayami - mrok liścia. On był bronią, a oni tylko kukiełkami. Tarczą do celu. 11 Konohy miała jedną misję - być przyboczną strażą Boga Liści.
Katana się wbiła.
Zbyt wysoko przemknęło mu przez myśl.
Otworzył oczy i ujrzał jak drugi Kiba zatrzymał miecz swoim ramieniem. Pies warknął coś jeszcze zanim zemdlał i padł ukazując się w kłębach dymu.
- Akamaru! - krzyknął i złapała psa w ramiona - Ty - warknął w stronę Sasuke i spojrzał na unoszącego nad  jego głową katane Uchihę.
- Wybacz Kiba i opuścił miecz.

- No naprawdę - znudzony głos wyrażał zawód.
Cios zablokował Kakashi, a kunai przy szyi Uchihy trzymała Kurenai.
Sakura tylko westchnęła. Wiedziała, że tak się skończy. Kiba był jednym z 11 Konohy, więc żyć musiał.
Dopiero teraz w oczach Sasuke pojawiła się ulga.
- Arigato sensei - szepnął.
- KONIEC! WYGRYWA SASUKE UCHIHA!

Maszyna zaczęła losować następne nazwiska, a po chwili na ekranie pojawiły się dwa kolejne nazwiska:

RUNDA DRUGA: Ten Ten vs. Karin Kaonashi

Gaara i Naruto dopiero teraz ją dostrzegli. Wcześniej była taka... nie do zauważenia. Najwyraźniej świetnie potrafiła ukrywać chakrę skoro nawet teraz ledwo cokolwiek mogli wyczuć, a przecież byli wyczuleni na podobne rzeczy.
Ciekawa osóbka zaśmiał się w myślach Naruto.

Czerwonowłoda przeciągnęła się i przekręciła szyją strzykając kośćmi. Musiała tylko pokonać tą dziewczynę, prawda. Zmierzyła ją wzrokiem zza maski.
Wytrzmałość: 6/10
Siła: 4/10
Szybkość: 3/10
Inteligencja: 3/10
Mózg dziewczyny natychmiast przeanalizował informacje.
Chakre też ma jakąś słabą. Specjalizuje się w walce bronią białą i uzupełnia to ninjutsu. Wystarczy trzymać się od niej na odpowiednią odległość i zaatakować ją genjutsu i ninjutsu.
- POJEDYNEK DRUGI: TEN TEN VS> KARIN KAONASHI! START! - krzyknął egzaminator, a Karin natychmiast odskoczyła od przeciwniczki, która równie szybko wyjęła shurikeny i rzuciła w jej stronę. Karin wyjęła Kunaie i rzuciła w stronę gwiazdek odbijając je. Już spadając na ziemię wykonała kilka pieczęci i przyłożyła dłonie do podłoża stając na rękach. Spojrzała w oczy Tenten.
- Kuchiyose: Kaonashi Kaijū no Jutsu! - powiedziała a arenę zalała fala dymu z którego wyłoniła się czarna postać w identycznej co ona masce. 



* Maska Noface z Sirited Away~ <3
W tym opowiadaniu Fuu będzie pochodzić z Kusy nie Taki. Mam nadzieję, że wam to nie przeszkadza.
Kaonashi - dosł. bóg bez twarzy. U mnie matka Karin była Uzumaki dlatego nie ma ona tak na nazwisko.
3.000.000.000 = 750.000 złoty

8 komentarzy:

AKUMA_loveless pisze...

świetny rozdział uwielbiam takiego Naruto sama mam wiele pomysłów na opowiadania z takim Naruto ale nie mam czasu, prywatnosc i checi by pisac na komputerze może wruce do pisania jak laptop sobie kupie w tedy w łużku pod ordełką mogła bym pisac

ale miejsza z tym rozdział cudo i czekam na wiecej pozdrowienia sile i zycze duzo weny

BAY BAY

Anonimowy pisze...

Witam,
ach nowy rozdział jak ja się cieszę, jest rewelacyjny... rozmowa Gaary z Shukaku była genialna, i to podjudzanie, a potem krzyk, nie ;] och jak ja lubię takiego Naruto, złego jest taki fantastyczny... i już wiadomo, do czego służy tak naprawdę 11 Konohy... walka Sasuke z Kiba wspaniała.... i cóż Sssuke zamierzał wykonać rozkaz Naruto, ale liczył, że zostanie zatrzymany...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia

Eren pisze...

siemka :D
Naprawdę super notka :D Naruto-san znasz może przykazanie "nie zabijaj" ? :D :P
już sie nie moge doczekać kolejnej noci, weny życzę, pozdro ;)

Saba20 pisze...

Notka jest świetna. Między Naruto i Gaarą zaczyna się rozgrywać walka, ciekawi mnie to jak to się zakończy. Mam nadzieję że spotkają się w pojedynku... Pozdrawiam i mam nadzieję że następny rozdział szybko wstawisz.

Unknown pisze...

Heeeeeey!Rozdzial suuuuuuper.Ta wersja Naruto podoba mi sie x3.Czekam na walkę braciszków :3.
Weny życzę Tori-san

Darka3363 pisze...

Kyaaa!Bóg bez twarzy tu jest!!!
Naru: Uwaga Darka weszła w tryb zachwytu...
Oj tam!Po prostu lubię No-Face!I nic ci do tego!
Wiesz,że cię lubię za twoje opowiadania,prawda?
Naru i Gaara braćmi...niegłupi pomysł,wręcz świetny!
Kyuu: I Gaara jako tako z Ichibim się dogadują...ciekawe,ciekawe doprawdy...
Zgadzam się z przedmówcą.Rozdział świetny,więcej takich:3
Weny życzą:
Darka3363 i Wesoła Drużyna Pierścienia

Anonimowy pisze...

Fajne opowiadanie. Zapraszam też na mojego bloga http://naruto-bij.blogspot.com/?m=1.

A.W.

Anonimowy pisze...

Kiedy next?